Warszawskie it-girls: Natalia Uliasz

Jej uśmiech onieśmiela, a uroda powala na kolana.

Natalia Uliasz w branży jest znana od lat, a sympatię

ludzi wzbudziła do siebie swoją pozytywnością, a także

nienagannym stylem, który od lat

inspiruje młode dziewczyny.  

To nie tylko modelka, ale także współczesna

kreatorka, wyznawczyni holistycznego podejścia do

życia oraz, jak sama o sobie mówi, „laska od

mindfullnesu”. Natalię Uliasz poznajemy bliżej dzięki

cyklowi „Warszawskie it-girls”.

Kim jest Natalia Uliasz?  

Zainteresowanie branżą mody zaczęło się u niej

w wieku 13 lat, kiedy to podczas zakupów w galerii

handlowej podszedł do niej jeden ze scoutów i zadał

pytanie, o którym marzy niejedna nastolatka:

„Czy myślałaś o tym, aby zostać modelką?”.  

Natalia nie skorzystała z propozycji, jednak ziarenko

zostało zasiane. W wieku 15 lat podpisała kontrakt z

„agencją matką”, aby po 2 miesiącach wyjechać na

swój pierwszy zagraniczny kontrakt

do Tokyo. Reszta pozostaje historią.  

Natalia Uliasz ma na swoim koncie okładki do najlepszych magazynów modowych w tym  portugalskiej edycji Vogue, sesje do międzynarodowych pism w tym Elle, Harpers Bazaar czy Fashion Magazine, a także niezliczoną ilość kampanii i pokazów mody, zarówno w Polsce jak i poza jej granicami. Oprócz silnej działaności w branży mody, w ostatnich latach stała się także influencerką, zrzeszając na sowoim koncie ponad 35 tysięcy obserwujących.  

Portalowi miumag.pl w rozmowie z Paulą Jarosz w stylowym

kwestionariuszu opowiada o swoich najnowszych

inspiracjach, a także modowych odkryciach. 

Paula Jarosz: Twoje ulubione warszawskie adresy to…  

Natalia Uliasz: Lubię matche na ulicy Oleandrów, niedzielny obiad u Gesslera, spacery z moim pieskiem na Polach Mokotowskich i jogę na dachu Foksal.   

Co znajduje się na twojej zakupowej wish liście?  

Skórzany płaszcz od Magdy Butrym! Obecnie moje małe marzenie.    

Trend, do którego przekonałaś się w ostatnim czasie?  

Ostatnio całkowicie przepadłam za balerinkami! Idealne połączenie komfortu i klasyki. 

Bez jakiego kosmetyku nie wyobrażasz sobie codziennej rutyny?  

Mam absolutną obsesję na punkcie maski do ust Laneige i żelu do brwi od Charlotte Tilbury. Bez nich nie wychodzę z domu.  

Jedna marka, którą mogłabyś nosić do końca życia?  

Co roku inna, ALE… czarne conversy z białymi sznurowadlami będę pewnie nosić do 60tki.  

Gdzie zwykle szukasz stylizacyjnych inspiracji?    

Na profilach ulubionych zagranicznych influerów i w magazynach modowych. Nie zapominam także o ulicach większych miast - to prawdziwy inspiracyjny raj!    

Kiedy czujesz się najpiękniejszą wersją siebie?  

Jak pilnuje swojej rutyny, regularnie ćwiczę i medytuję, wtedy automatycznie jestem ciepła i radosna dla siebie i innych #namaste.

Przeczytaj także:

Warszawskie it-girls: Kate Sosińska