30
11
2023
"Nie byłem gotowy na hejt". Krystian Embradora o kulisach sławy
Instagram @krystianembradora
Spotykam się z nim na kilka dni przed jego 20. urodzinami. Mimo że w jego życiu zaszło ostatnio tak wiele zmian - udział w programie Top Model, reklamy i sesje zdjęciowe dla największych marek czy koncerty telewizyjne, pochodzący z mniejszego miasteczka Krystian Embradora, zdaje się nie odbiegać cechami charakteru od „chłopaka z sąsiedztwa”.
Uśmiechnięty, kulturalny, ambitny i skromny, opowiedział mi
o swoich doświadczeniach w reality show, trudnościach,
które musiał pokonać by tam się znaleźć,
a także o swoich planach na przyszłość.
Instagram @krystianembradora
Paula Jarosz, redaktorka mody Miumag.pl: Śpiewasz, pozujesz, grasz…jesteś niczym człowiek orkiestra, skąd u ciebie ta energia i pomysł na siebie?
Krystian Embradora: U mnie wszystko zaczęło się tak naprawdę od śpiewania. Od małego muzyka towarzyszyła mi w domu, bo mój tata śpiewał i grał na gitarze, więc to było naturalne, że ja jakoś to łapałem i ta muzyka zaczęła mi się podobać. W podstawówce zacząłem chodzić na lekcje wokalu, potem konkursy i jakieś pierwsze koncerty - tak to zaczęło się rozwijać. W międzyczasie też moja starsza siostra była taką moją menadżerką, można powiedzieć. Zaczęła bookować mnie na różne sesje zdjęciowe, reklamy - większe, mniejsze produkcje. Cały czas kamery, scena, aparat były mi bliskie.
Tworzenie muzyki, pozowanie do zdjęć, aktorstwo – każda dziedzina wymaga różnych umiejętności. Jak równoważysz te różne role w swoim życiu artystycznym?
Dla mnie teatr czyli aktorstwo, śpiewanie, czy modeling, to jest prawie to samo. To są takie artystyczne rzeczy. Ja na scenie wyrażam emocje, śpiewając wyrażam emocje, robiąc zdjęcia też wyrażam emocje. Dla mnie każda z tych dziedzin wymaga podobnych umiejętności i uszczęśliwia mnie to, że mogę je ze sobą łączyć.
Instagram @krystianembradora
Zanim poszedłeś do programu Top Model współpracowałeś z największymi legendami w branży w tym z Januszem Józefowiczem przy musicalu „Metro”. Czy wymagało to od ciebie wiele determinacji i samodyscypliny? Jaka konkretna lekcja czy doświadczenie wywarły największy wpływ na twój rozwój artystyczny?
Ludzie często myślą, że poszedłem do programu i tam zaczęła się moja kariera… złośliwi mówią, że stałem się influencerem. Prawda jest taka, że od nastoletnich lat grałem na deskach wielu teatrów i regularnie pracowałem. Praca w Teatrze Buffo była jak spełnienie marzeń i nauczyła mnie dużo cierpliwości. Dostanie się tam wymagało ode mnie sporo samozaparcia, determinacji i dyscypliny. To było mnóstwo przygotowań - potu, łez i prób, ale było warto. Teraz wiem, że ciężka praca to klucz do osiągnięcia sukcesu.
Z jakimi trudnościami musisz/musiałeś mierzyć się w świecie showbiznesu jako młody artysta?
Oczywiście mógłbym powiedzieć, że z jakąś nieprzychylnością branży lub uprzedzeniem do mojej osoby, ale jednak wydaje mi się, że hejt. Nigdy nie jesteś w stanie być na niego gotowy. Mimo że spotykałem się z nim już od wczesnych lat - na przykład w szkole, bo wyglądałem inaczej niż inne dzieciaki ze względu na moje korzenie, to jego obecność zawsze zbija z tropu. Momentami było go więcej, momentami było go mniej, ale rzeczywiście po Top Model to było jakieś apogeum. Ludzie oceniali mnie na podstawie tego co zobaczyli w telewizji, a potem snuli swoje wnioski - niekoniecznie te pozytywne. To faktycznie było trudne.
Jak sobie z nim radziłeś?
Na początku sprawiał mi on ból. Internet bywa okrutny, a Tik Tok to nowe miejsce dla młodych osób, gdzie każdy może napisać co mu ślina na język przyniesie… Tak nie powinno być, szczególnie, że nigdy nie wiemy kiedy to my znajdziemy się po tej drugiej stronie barykady, dlatego zawsze tak szczerze występuje przeciwko hejtowi. Cieszę się, że po programie mam głos - więcej odbiorców, do których docieram, którzy być może mierzą się z podobnymi przejściami niezależnie jaka jest tego skala. Po programie miałem taki moment, że nie chciałem się już pokazywać w internecie, chciałem się wycofać, jednak znalazłem w sobie siłę, aby iść dalej. Poddając się więcej bym stracił niż zyskał i to chyba jest klucz, aby sobie z nim radzić - nigdy nie dać się pokonać negatywności.
Instagram @krystianembradora
Twoja pewność siebie ewoluowała na przestrzeni czasu. Jak przeniosło się to na Twój personalny styl? Od kiedy Cię obserwuję zawsze jesteś nienagannie ubrany!
Ja miałem problem z akceptowaniem siebie na początku - to było jeszcze w podstawówce. Przez to, że byłem wyzywany w szkole ze względu na swoje pochodzenie, nie czułem się sobą. Byłem „inny”, „wyróżniający się”. Uważałem się za gorszego od moich rówieśników, jednak z pomocą przyjaciół stanąłem na nogi i zrozumiałem, że to kim jestem to mój atut. Lubię ukazywać swoją tożsamość poprzez ubrania, z pozornie błahej stylizacji jesteś w stanie wyczytać wiele - osobowość, emocje, charakter. Moda jest dla mnie ważna i przywiązuję uwagę do tego jak wychodzę na ulicę, to integralna część mojej osobowości.
Co cię napędza do działania każdego dnia? Masz jakieś swoje ulubione rytuały?
Mnie napędzają ludzie. Naprawdę nie mogę wyobrazić sobie mojego dnia bez wyjścia z domu, kiedy tak się dzieje, bo na przykład jestem chory to mam mini depresję (śmiech). Ale coś w tym jest! To moi przyjaciele, znajomi, osoby z którymi pracuję stanowią dla mnie inspirację i codzienną dawkę energii. Jeśli chodzi o codzienne rytuały to uwielbiam dbać o siebie - ćwiczyć na siłowni, biegać. Mój wygląd to podstawa mojej pracy, dlatego codziennie robię swój schemat pielęgnacyjny, który pozwala mi przygotować się na kolejny dzień.
Co postrzegasz jako swój największy zawodowy sukces do to je pory to?
Ja myśle, że jeszcze taki największy sukces jest przede mną. Oczywiście to nie chodzi o zachłanność - doceniam wszystko co stało się przez ostatni rok i że mogłem być tego częścią, ale jestem głodny po więcej. Cieszą mnie moje dotychczasowe osiągnięcia. Jestem na etapie nawiązywania współpracy z teatrem Syrena, za mną dość udany sezon koncertowy, gdzie zagrałem w Dyneburgu na Łotwie oraz w Iławie dla polskiej telewizji, a w styczniu mój debiut filmowy na wielkim ekranie! Zapraszam wszystkich na seanse „Piep*zyć Mickiewicza” już od 12 stycznia.
Jakie cele stawiasz sobie na najbliższą przyszłość?
Przede wszystkim chciałbym, aby mój kalendarz wypełnił się po brzegi. Mam w sobie tyle energii, że mógłbym pracować codziennie bez przerwy! (śmiech). Chciałbym cały czas móc łączyć ze sobą modeling, aktorstwo i śpiew - to dla mnie kluczowe. Jestem artystyczną duszą, która potrzebuje się uzewnętrznić. Moim marzeniem jest, aby ludzie zaczęli zauważać moją twórczość i zaczęli odnajdywać w niej emocje, które próbuję przekazać, zaleźć cząstkę siebie. To na ten moment jest dla mnie kluczowe.
Przeczytaj także: Viola Piekut. 24 godziny z projektantką mody