
Spis treści
O czym są „Syreny”? Od bajki do chłodnej kalkulacji: Simone i jej metamorfoza. Uwaga spoilery!
Michaela Kell: ofiara, manipulatorka czy obie te rzeczy?
„Syreny” i refleksja: kto naprawdę był „zły”?
„Syreny” na Netflix: czy będzie sezon 2?
Serial „Syreny” na Netflixie zakończył się piątym odcinkiem, który zmienia całkowicie optykę widza i stawia nieoczywiste pytania o władzę, lojalność i moralność. Na tle urokliwego, lecz niepokojąco idealnego Martha’s Vineyard, bohaterki przechodzą przyspieszony kurs dojrzewania – a widzowie muszą przemyśleć, komu właściwie kibicowali przez cały sezon.

Netflix
O czym są „Syreny”? Od bajki do chłodnej kalkulacji: Simone i jej metamorfoza. Uwaga spoilery!
Simone (Milly Alcock) zaczynała jako nieco zagubiona, ale ambitna pracownica Towarzystwa Ochrony Przyrody pod przewodnictwem Michaeli Kell (Julianne Moore). Jej relacja z szefową szybko staje się intensywna i trudna do sklasyfikowania – balansuje na granicy uwielbienia, rywalizacji i fascynacji. Wszystko zmienia się, gdy na jaw wychodzi jej romans z Peterem (Kevin Bacon), mężem Michaeli.
Wbrew oczekiwaniom, to nie romans, a polityka relacji i interesów okazuje się decydująca. Michaela usuwa Simone z organizacji, a Peter zyskuje idealny pretekst do rozwodu. Ostatecznie to Simone przejmuje jej pozycję, zarówno zawodową, jak i prywatną – jako nowa „pani Kell”.
Devon (Meghann Fahy), siostra Simone, pełni w serialu funkcję emocjonalnego kompasu. Gdy jej młodsze rodzeństwo zanurza się coraz głębiej w świat Kellsów, Devon próbuje je chronić – nie tylko przed Michaelą, ale i przed nią samą. Kulminacja tej relacji następuje podczas finałowej gali, gdy Devon publicznie konfrontuje Michaelę, zarzucając jej manipulację i prowadzenie sekty. Oskarżenia jednak zostają odparte – okazuje się, że wiele z domysłów było błędnych lub zbyt uproszczonych.
Ostatecznie Devon decyduje się pozostać przy ojcu, który choruje na demencję, zamiast uciekać w intrygi siostry. Wie, że Simone zniknie pochłoniętym luksusem świecie i na zawsze straci swoją młodszą siostrę. Żegna się i opuszcza Cliff House.
Michaela Kell: ofiara, manipulatorka czy obie te rzeczy?
Julianne Moore w roli Michaeli stworzyła jedną z najbardziej niejednoznacznych postaci miniserialu. Do końca nie wiadomo, czy Michaela jest ofiarą systemu i zblazowanego męża, czy zimną strateginią, która tylko pozornie działa na rzecz ochrony przyrody. Wiadomo jednak, że była gotowa użyć każdej karty przetargowej na swoją kożyść – a to nie przystoi komuś, kto głosi moralne przywództwo.
Scena na promie, gdzie Devon spotyka Michaelę po jej upadku, to jedno z najbardziej zniuansowanych zakończeń ostatnich miesięcy. Kobiety nie godzą się całkowicie, ale rozmawiają – z nowym zrozumieniem, bez potrzeby walki. Devon mówi Michaeli, że nie jest potworem. Prawda jest taka, że to jej okoliczności sprawiły, że nią jest. Następnie Michaela przypomina Devonowi, że Simone również nie jest potworem.

Netflix

Netflix
„Syreny” i refleksja: kto naprawdę był „zły”?
Twórcy serialu nie dają łatwych odpowiedzi. W finale każdy z bohaterów podejmuje wybory, które są zarówno racjonalne, jak i moralnie dwuznaczne. Zamiast klasycznego zakończenia z podziałem na „dobrych” i „złych”, dostajemy opowieść o kompromisach, cenie ambicji i relacjach, które nie mieszczą się w prostych ramach.
Simone, zaczynająca jako outsiderka, kończy jako kobieta władzy. Devon – mimo, że toksyczna, staje się emocjonalną kotwicą i sumieniem tej historii. Michaela, choć upadła, nie przestaje być fascynująca. A widzowie? Muszą sami zdecydować, kto ich naprawdę poruszył – i dlaczego.
„W mitach nazywamy te kobiety potworami, ale wiemy o nich tylko tyle, że śpiewając, wołają o pomoc. W oryginalnym micie one są tam, gdzie są, bo są ukarane. Są uwięzione. Są nieszczęśliwe. Wołają o pomoc. Wszyscy ci marynarze sami rozbijają swoje durne statki, a później mówią, że to wszystko przez te piękne dziewoje.”
– tłumaczyła w rozmowie ze stroną Tudum showrunnerka Molly Smith Metzler.
„Syreny” na Netflix: czy będzie sezon 2?
Na ten moment Netflix nie ogłosił oficjalnie drugiego sezonu „Syren”. Miniserial zamyka większość wątków, ale finał zostawia uchyloną furtkę – zarówno narracyjnie, jak i emocjonalnie. Jeśli powstanie kontynuacja, być może przeniesie nas z Martha’s Vineyard do nowej lokalizacji i nowego układu sił, podobnie jak w Białym Lotusie. A póki co – jedno jest pewne: „Syreny” to zdecydowanie estetyczna gratka, ale też wnikliwe studium relacji i mechanizmów władzy.

Netflix