Jak schudnąć przed świętami, aby później zjeść więcej?

Do świąt zostało naprawdę niewiele czasu, a ty masz misję: 

troszkę schudnąć, by siedząc przy świątecznym 

stole nie narzucać sobie dietetycznego reżimu. 

Cel ustalony, motywacja słuszna, najwyższa pora przystąpić do działania. Mamy dla ciebie dwie wiadomości: dobrą i... dobrą! Bo nie dość, że zdążysz, to jeszcze nawet nie poczujesz, że redukujesz wagę. Do dzieła!  

Podkręć spalanie kapsaicyną

To substancja odpowiedzialna za ostrość papryczek chilli. 

Oprócz tego, że nadaje im ten wyjątkowy, pikantny smak, dodatkowo przyspiesza metabolizm i może wywoływać uczucie sytości. Tę zależność dokładnie przetestował David Heber, profesor medycyny i dyrektor Centrum Żywienia Człowieka na Uniwersytecie Kalifornijskim.

Grupę badanych podzielił na dwie kategorie: pierwszej

podawał przez cztery tygodnie placebo, drugiej przez

ten sam czas dawkował suplementy z kapsaicyną.

Rezultat: osoby, których dieta była wspomagana przez kapsaicynę, spalały około 200 kalorii więcej w skali doby, a w ciągu dnia odczuwały mniejszy głód.  Mocne, intensywnie smakujące potrawy szybciej  zaspokajają ośrodek głodu niż mdłe produkty.

Sięgaj więc codziennie rano po oczyszczający koktajl

z pieprzem Cayenne (tutaj znajdziesz na niego przepis). 

Recepturę należy traktować jako uzupełnienie racjonalnej 

diety i pić rano, najlepiej zamiast kawy, ponieważ napój 

wykazuje także właściwości pobudzające.

Przejdź na dietę jaskiniowca

Dieta ta robi furorę w Nowym Jorku i Londynie, bo szybko skutkuje wyprasowaniem fałdek na brzuchu. Bazuje na posiłkach złożonych głównie z mięsa, ryb oraz niektórych warzyw, głównie zielonych, takich jak brokuły, szpinak i rukola. Orzechy (włoskie, nerkowca i migdały) oraz nasiona (słonecznik i dynia) dodatkowo wzbogacają smak potraw.

Należy zrezygnować z nabiału oraz zbóż (pieczywo, 

ryż i makaron są absolutnie zakazane). Jedynie

mleko, jednak w niewielkich ilościach, zostało 

dopuszczone do spożycia jako dodatek do kawy. 

Rezultaty widać bardzo szybko i właśnie dlatego 

rekomendują go w okresach zapotrzebowania

na błyskawiczną redukcję wagi. 

Wykorzystaj triki hollywoodzkich aktorek

Sekretny, wyszczuplający kod Los Angeles to bezcukrowe 

gumy do żucia, zimna woda i dużo snu.

Oco chodzi? Jak twierdzi Dan Benardot, uznany amerykański dietetyk i autor programów żywieniowych dla sportowców, żując gumę, spalasz około 11 kalorii na godzinę. Co więcej, gdy zaczynasz regularnie sięgać po drażetki w ciągu dnia, a nie zmieniasz swojej dotychczasowej diety, tylko dzięki intensywnemu poruszaniu żuchwą masz szansę pozbyć się nawet 4,5 kg tłuszczu w ciągu roku. 

Miętowe gumy redukują uczucie głodu, umożliwiając 

przetrwanie trudnego okresu odchudzania.   

Nawadniaj regularnie organizm

Jedna szklanka zimnej wody pozwala spalić o 9,25 kalorii więcej niż ta sama ilość wody w temperaturze pokojowej, gdyż po jej wypiciu ciało musi poświęcić energię na rozgrzanie się z powrotem do swojej standardowej temperatury. Dodatkowo, badania pokazują, że kiedy organizm jest niewystarczająco nawodniony, spragnione wody komórki magazynują tłuszcz zamiast metabolizować go na energię. 

 I najważniejsze: śpij smacznie.  

Po pierwsze: 8 godzin snu sprzyja redukowaniu 

masy ciała podczas odchudzania, a po drugie: kiedy

śpisz, nie jesz, a ostatecznie o to przecież chodzi!

Zobacz także:

Dlaczego ciągle jesteś głodna?