Edit

To można uznać za oficjalne: VOGUE uwielbia uwieczniać kluczowe fryzjerskie momenty w życiu i karierze Karlie Kloss. W styczniu 2013 roku, na łamach amerykańskiej edycji, topmodelka pozwoliła (z drugiej strony kto by się nie zgodził?), aby hair guru Garren, odpowiedzialny za ikoniczne cięcia Lindy Evangelisty, Christy Turlington czy Amber Valletty, skrócił jej sięgające za ramiona włosy do uroczej długości pazia. Wszystko udokumentował czujny obiektyw Patricka Demarcheliera, by sesja stała się rewelacją numeru, a zdjęcie przedstawiające wyposażone w nożyczki dłonie Garrena i odrobinę niepewną minę Karlie mogło w przyszłości dołączyć do grona kultowe.

 

Dokładnie 14 miesięcy później fryzura Karlie Kloss wraca do gry w marcowym VOGUE Paris, na kartach energetycznej, czarno-białej sesji autorstwa Davida Simsa. Tym razem modelka pozuje w trzech różnych wcieleniach, które determinuje długość i styl cięcia zaproponowanego przez stylistę fryzur Paula Hanlon'a. I tak, Karlie-chłopczyca przebrana za paryskiego tomboy'a pozuje w fikuśnej peruce z krótką, prostą grzywką, podczas gdy Karlie-femme-fatale zachwyca burzą doczepionych włosów seksownie poruszających się w tym samym rytmie co fałdy koronkowej sukni i rozkloszowanej spódniczki. Karlie jest też sobą - w swojej naturalnej długości wydaje się uwodzicielska i dziewczęca zarazem, bez nawet grama teatralnej przesady. 

 

Jak na jeden z topowych edytoriali numeru przystało, o stylizacje zadbała Emmanuelle Alt. Oto, co jeszcze zaprezentowała w marcowym wydaniu! >>>

zobacz na jednej stronie