20
06
2015
Wieszak na Wybiegu: Jestem modelką i nie zarabiam
The Coveteur
Czy modelki naprawdę żywią się wacikami, sypiają po 3 godziny na dobę i czytają wyłącznie VOGUE'a? Tego wszystkiego możecie dowiedzieć się z felietonów Marty Nowackiej – modelki i autorki bloga Wieszak na Wybiegu. Dzisiaj będzie trochę chłodnej kalkulacji i matematyki: kiedy modelka zaczyna zarabiać, co to jest dług agencyjny, ile warto czekać na sukces?
NIEŁATWE POCZĄTKI
Uczucia, jakie towarzyszą młodym modelkom podczas ich pierwszego kontraktu to przede wszystkim podekscytowanie mieszające się ze strachem, stresem i wielką niepewnością.
Nieznane miasto, nowi ludzie dookoła, na ulicach słychać tylko obcy język. Konieczność zaaklimatyzowania się w ekspresowym tempie i świadomość, że na szybki sukces liczą nie tylko zagraniczni bookerzy, ale również agencja matka w rodzinnym kraju – to wszystko sprawia, że część dziewczyn nie radzi sobie z życiem pod presją i ciągłymi nerwami.
Brak sukcesów na castingach często wpędza w kompleksy, a te mogą znaleźć ujście w niebezpiecznych eksperymentach z dietami. Świeżo upieczone modelki nie zawsze są świadome faktu, że na pierwsze zlecenia, zarówno w Polsce, jak i za granicą, trzeba poczekać i nawet najlepsza agencja nie zagwarantuje wysokich zarobków od pierwszego dnia kontraktu. Zanim na konto wpłyną pierwsze zarobione pieniądze, trzeba będzie zainwestować w dojazdy na sesje testowe, zaciągnąć dług u agencji i spłacić go zleceniami.
The Coveteur
KLUCZ DO SUKCESU?
Niektórym nowym twarzom trudno jest wytłumaczyć, że praca nad portfolio wymaga wiele czasu, a samo podpisanie kontraktu to dopiero początek długiej i trudnej drogi, jaką mają do przebycia. Debiutujące modelki obserwują sukcesy swoich koleżanek po fachu i nie potrafią zrozumieć, dlaczego ich wysiłki wciąż nie przekładają się na konkretne pieniadze, a rosnące w zdjęcia portfolio nie zapewnia powodzenia na castingach.
Kariera w modelingu nie jest wypadkową stałych elementów, nie można jej przewidzieć ani dokładnie zaplanować, nawet gdy dziewczyna ma ogromny potencjał.
Czasami wystarczy jeden szczęśliwy casting, odpowiednie zlecenie, spotkanie właściwej osoby we właściwym miejscu. Nie istnieje jeden sprawdzony i niezawodny przepis na zostanie top modelką – niektóre dziewczyny czekają całymi latami na odkrycie, inne doskonale radzą sobie od samego startu.
The Coveteur
Praca nad portfolio może trwać latami, a pierwsze kontrakty będą polegały przede wszystkim na wzbogacaniu książki nowymi sesjami. Choć edytoriale w gazetach nie są wysoko opłacane, to właśnie te zlecenia mogą okazać się najcenniejsze u progu kariery i zaprocentować w przyszłości.
Tokio czy Singapur to świetne miejsca do budowania portfolio – tamtejsze magazyny mody kochają nowe twarze, a sesje zdjęciowe w azjatyckich wydaniach ELLE, VOGUE, czy Harper's Bazaar są zawsze na bardzo wysokim poziomie. Nawet jeśli modelka wraca z wyjazdu bez spłaconego długu, jej mocny book świadczy o dobrze wykonanej pracy.
The Coveteur
Aby zacząć zarabiać za granicą należy uprzednio spłacić cały dług należny agencji. Im większe wydatki ponosi agencja, tym większą kwotę modelka ma do odpracowania.
Co składa się na dług agencyjny? Przede wszystkim bilety lotnicze, koszt wynajmu mieszkania, cotygodniowe kieszonkowe, wydruk kompozytów oraz wynagrodzenie dla kierowcy odbierającego modelkę z lotniska. W Azji, gdzie dziewczyny są wożone na castingi przez pracownika agencji, do długu doliczona zostaje również suma przeznaczona na benzynę. Ostateczna suma widniejąca na kontrakcie jest często na tyle wysoka, że nawet bardzo dobrze pracujące modelki z trudem wychodzą na zero.
Moja rada dla wszystkich modelek, które mimo wielkiego zapału i najlepszych chęci wciąż nie otrzymują wymarzonych zleceń? Uzbroić się w cierpliwość, cieszyć z każdego dnia wyjazdu, nie panikować, nie tracić wiary w siebie i przede wszystkim – z uśmiechem patrzeć w przyszłość.
The Coveteur