09
04
2015
Otwarcie internetowego butiku Chanel - idą wielkie zmiany?
The Coveteur
Rewolucja w Chanel! Francuski dom mody najpierw postanowił ujednolicić ceny swoich akcesoriów na całym świecie, co zrobił jako pierwszy luksusowy brand, a teraz zapowiada otwarcie internetowego butiku. Choć na sam sklep trzeba będzie trochę poczekać – planowana najwcześniejsza data ruszenia ze stroną to rok 2016, już nastąpiło wielkie poruszenie w świecie mody.
Jeszcze do niedawna paryska marka odrzucała możliwość sprzedaży swoich produktów online. Dlaczego? Decyzję argumentowano faktem, że kupowanie ubrań Chanel to coś więcej niż sama transakcja. To doświadczenie, na które składa się osobiste przymierzenie kreacji, indywidualne dopasowanie przez obecnego w butiku krawca, dotyk miękkiego materiału, chłonięcie pięknego wystroju buitku.
Teraz jednak czas na ZMIANY.
Czy reszta ekskluzywnych marek pójdzie w ślady Chanel?
Inne szyldy wciąż nie oferują możliwości wirtualnych zakupów. Dotyczy to zwłaszcza tradycyjnych, europejskich domów mody, takich jak Céline, Hermès czy Dior. Na przykład dyrektor generalny Céline, Marco Gobbetti, jednoznacznie podkreśla, że firma ceni sobie bezpośredni kontakt z klientem i woli zatroszczyć się o niego personalnie w sklepie stacjonarnym.
The Coveteur
Kiedy w połowie marca prezes francuskiego domu mody Chanel – Bruno Pavlovksy potwierdził najświeższy news, cała branża przetarła oczy ze zdumienia.
Wyraźne zaznacza on jednak, że nie jest to rewolucyjna zmiana, a jedynie ewolucja Chanel związana z rozszerzeniem możliwości obsługi klienta. Poprzez otwarcie internetowej platformy marka chce lepiej służyć swoim wielbicielom, wszak niektórzy klienci nie mają czasu na długotrwałe wizyty w standardowym butiku. Takie osoby zdecydowanie bardziej wolą szybkie zakupy dokonywane jednym kliknięciem – tym bardziej w sytuacji, gdy doskonale wiedzą jakiego modelu poszukują i nie potrzebują go wcześniej zobaczyć na żywo.
Jak wygląda sytuacja w przypadku domów mody, które zdecydowały się na otwarcie sklepów internetowych?
Obecnie najbardziej znane luksusowe marki, które oferują sprzedaż online, to Tiffany & Co., Prada, Louis Vuitton i Oscar de la Renta. Ten ostatni jako pierwszy pojawił się w sieci i początkowo nie oczekiwał wielkich przychodów z internetowej sprzedaży. Szacowano, że największą popularnością będą cieszyć się drobne dobra, takie jak perfumy i akcesoria skórzane.
Jakie było zaskoczenie firmy, kiedy okazało się, że klienci nie obawiają się wydawać ogromnych sum na elementy kolekcji ready-to-wear, takie jak chociażby płaszcz za sumę $80,000. Zakupy online to wciąż mniejsza część dochodów marki, ale – jak podkreśla zarząd – dynamicznie rosnąca.
The Coveteur
Niedostępność wysokiej mody w świecie online
Wydawałoby się, że niechęć marek do zaistnienia w sieci jest zupełnie bezzasadna, skoro powstaje coraz więcej sklepów online, które doskonale prosperują. Klienci w dzisiejszym zabieganym świecie z łatwym dostępem do nowych technologii znacznie bardziej cenią sobie możliwość zakupów szybkich, prostych i z dostawą prosto do domu.
Gdzie więc należałoby dopatrywać się powodów niechęci marek do sprzedaży poprzez internetowe butiki?
Przede wszystkim chodzi o niezgodność z wizją całej firmy. Marki luksusowe cenią sobie bezpośredni kontakt z klientem – ważna jest jego obecność w sklepie i dopasowanie usługi do indywidualnych potrzeb. Po drugie, można tu mówić o negatywnych skojarzeniach. Moda kupowana online łączona jest z niskimi cenami, okazjami, ubraniami używanymi lub końcówkami serii. To zaprzecza wartości dóbr luksusowych, jaką jest najwyższa jakość. Odzież ekskluzywna nie jest nabywana ze względu na niewygórowaną cenę lub sezonową modę, tutaj w grę wchodzi nieprzemijający styl i ponadczasowość.
Dobra luksusowe są kupowane na lata, nie na jeden sezon, a taka decyzja musi być dokładnie przemyślana.
Do tego dochodzi również szereg wartości i odczuć, które daje klientom posiadanie luksusowych przedmiotów oraz poczucie przynależności do pewnej grupy. Ten mało wysublimowany wizerunek odzieży sprzedawanej online podtrzymują multibrandowe portale z ubraniami z pracowni różnych projektantów, oferujące wyprzedażowe ceny i odzież z minionych sezonów. Czy decyzja prawdziwe luksusowej marki Chanel ma szansę zmienić sławę internetowych butików i stać się katalizatorem zmian?