27
10
2014
Oscar de la Renta: Europejski smak & latynoski temperament
instagram.com/oscarprgirl
20 października po ciężkim okresie zmagań z chorobą nowotworową zmarł Oscar de la Renta, jeden z najwspanialszych kreatorów mody, z pasją tworzący od połowy lat 60. To on rozpoczął barwną epokę rozłożystych sukni, wdzianek z futrzanymi kołnierzami i pełnych finezji nakryć głowy. Był jednym z tych wielkich mistrzów krawiectwa, którzy ponad artystyczny aspekt swojej pracy stawiają potrzeby i upodobania klientek. Mawiał, że u kobiet szczególnie ceni pewność siebie i z niebywałą konsekwencją tę pewność siebie przez ponad pięć dekad próbował wyzwalać. Czego nas nauczył? Gracji w każdym kroku, elegancji w każdym ruchu, szczeleszczenia organzowym dołem kreacji podczas wielkiego wejścia i narzucania na ramiona futrzanej etoli do wyjścia.
Madrycki prolog
Oscar de la Renta urodził się w 1932 roku w Santo Domingo, stolicy Republiki Dominikany, jednak już jako nastolatek udał się do Europy studiować sztukę. Pierwszy jego wybór padł oczywiście na Paryż. Matka nie podzielała entuzjazmu co do stolicy Francji ze względu na jej złą reputację miasta szalenie rozwiązłego, szczególnie w porównaniu z bardziej konserwatywnym Madrytem, na który ostatecznie zdecydowała się rodzina de la Renta. Talent młodego studenta szybko został tu doceniony przez potencjalnych pracodawców. Zadaniem przyszłego designera było wówczas ilustrowanie projektów dla najlepszych hiszpańskich domów mody, między innymi Balenciagi.
W 1956 de la Renta poproszony został o stworzenie prototypu sukni dla córki amerykańskiego ambasadora, Beatrice Lodge. Pomysł, który wyszedł spod jego ołówka, spodobał się do tego stopnia, że trafił do odszycia, a zdjęcie ów kreacji wylądowało na okładce poczytnego magazynu LIFE, co z perspektywy czasu uznać można za zapowiedź oszałamiającej kariery. Zachwycona mama młodej panienki, Francesca Lodge i stała klientka salonu Eisa będącego madryckim oddziałem domu mody Balenciaga, szepnęła słówko samemu mistrzowi, a ten obiecał szkolić młodego adepta sztuki haute couture.
instagram.com/oscarprgirl
Kierunek: Paryż
Przeprowadzka nad Sekwanę zdawała się być jednak nieunikniona. De la Renta zaczął więc ubiegać się o przeniesienie do paryskiej pracowni swojego mentora i choć mu odmówiono, postanowił dłużej nie zwlekać. Wyjechał zabierając ze sobą wcześniej otrzymane rekomendacje, listy polecające oraz całą filozofię i wiedzę na temat projektowania, którą przesiąknął, oglądając kreatora przy pracy. Wkrótce potem otrzymał propozycję dołączenia do zespołu samego Diora, ale ostatecznie przyjął posadę asystenta ówczesnego projektanta Lanvin, Antonio Castillo.
Pod jego czujnym okiem, w murach najstarszego paryskiego domu mody, Oscar szkolił swe krawieckie umiejętności aż stanął przed trudnym dylematem w 1963 roku. W podjęciu decyzji, czy przejść do Elizabeth Arden, czy pracować pod szyldem Diora, pomogła mu sama Diana Vreeland, redaktor naczelna VOGUE'a. Wybór nie był oczywisty, ale stała za nim bardzo racjonalna logika, otóż, jak twierdziła Vreeland, u Arden, która sama projektantką nie była, pełen pasji i talentu de la Renta miał szansę bardzo szybko wypracować własną markę, podczas gdy u Diora zawsze pozostawałby w cieniu wielkiego nazwiska. Tym samym młody projektant już po raz drugi podziękował Christianowi za ofertę.
instagram.com/oscarprgirl
W sercu Manhattanu
Dwa lata później wspaniale rokujący Oscar trafił pod skrzydła tworzącej w nowym Jorku Jane Derby. Projektantka szyła modę typu ready-to-wear i była prawdziwą ulubienicą aktywnych Amerykanek. Po dwóch latach zmarła, zostawiając pod opieką 23-latka swój dom mody. A ten zaczął od... zmiany nazwy - najpierw na Oscar de la Renta for Jane Derby, a niebawem zostawiając na metkach wyłącznie własne nazwisko.
Szybko zdobył uznanie oraz zaufanie klientek, został ulubieńcem nowojorskiej socjety i gwiazd ekranu, które niezwykle chętnie zgłaszały się z prośbą, by ubierał je na wielkie gale i czerwone dywany. Zyskał też tytuł ulubieńca pierwszych dam, począwszy od Jackie Kennedy, która w jego skromnej, ale niesamowicie szykownej, różowej sukience z delikatną kokardką wprost promieniała, przez Nancy Reagan prezentującej się zjawiskowo w krwistoczerwonej, całkowicie zabudowanej sukni, po Hillary Clinton, Laurę Bush czy wreszcie Michelle Obamę.
O de La Rentę upomniała się również kultura popularna - jego kreacje podziwiać można chociażby w jednym z najpopularniejszych seriali wszech czasów, Sex and the City. Tak jak uwielbiała go serialowa Carrie Bradshaw, tak prywatnie pokochała Sarah Jessica Parker. Do wysokiego krawiectwa projektant powrócił w latach 90., przejmując stery domu mody Balmain i tym samym stając się pierwszym przybyłym z USA designerem kierującym francuskim maison de haute couture. De la Renta z powodzeniem kontynuował zamiłowanie założyciela do wysublimowanej elegancji w skromnym, mało krzykliwym stylu.
instagram.com/oscarprgirl
Hiszpański ogień, paryska elegancja
Doskonała umiejętność edycji zbędnych dodatków, równie doskonała znajomość proporcji kobiecej sylwetki. Współczesny romantyzm i idąca z duchem czasu klasyka, wibrujące, soczyste kolory z paszportem latino, ultrakobiece fasony podkreślające naturalny wdzięk, zawsze zaznaczona talia, piękne linie dekoltów. Styl kreowany przez Oscara de la Renta skrywa piękno, które wywodzi się z połączenia latynoskiego temperamentu i europejskiego smaku.
Podobnie jak inni hiszpańscy kreatorzy - Balenciaga czy Castillo - on także nawiązywał do iberyjskigo stroju historycznego i ludowego. Inspirowały go misternie haftowane, ociekające złotem tkaniny przypominające te, z których szyto stroje nieustraszonych torreadorów, a także słynny, bardzo charakterystyczny kapelusik sombrero cordobés czy obfitujące w falbany suknie rodem z andaluzyjskich placów i podwórek, gdzie dniami i nocami tańczy się flamenco.
Jednak nade wszystko fascynowały Oscara kobiety, ich wewnętrzna siła i pewność siebie. Wziął sobie za zadanie tę siłę podkreślać, uwydatniać lub obdarowywać nią te, którym jej brakuje. - Jestem wielkim wielbicielem kobiet. - podkreślał - Czymś niesamowitym jest to, że miałem przyjemność żyć w epoce, w której dokonało się wiele przemian społecznych w kierunku ich niezależności. Równocześnie zawsze wiedział, że największą szansę osiągnięcia sukcesu sprzedażowego ma to, w czym kobiety będą wyglądać i czuć się najlepiej. Doskonale radził sobie w tej wymagającej, kapryśnej i bezlitosnej branży, mimo że nie nęciły go skandale podkręcające popularność kolekcji. Ubrania pokazywane na wybiegu nie miały wzbudzać sensacji, miały być po prostu piękne.
instagram.com/oscarprgirl
Gracias, Señor!
Oscar de la Renta za kulisami? Bardzo towarzyski, rodzinny, uprzejmy gentleman o nieskazitelnych manierach, który jednak od czasu do czasu umiał być przekorny. Potrafił zarzucić Michelle Obamie brak wsparcia rodzimego przemysłu odzieżowego, ubierał demokratkę Hillary Clinton mimo wyraźnego sprzeciwu swojej przyjaciółki republikanki Nancy Reagana, a po głośnym skandalu z udziałem Johna Galliano zaprosił go do współpracy przy kolejnej kolekcji, gdyż - jak twierdził - każdy zasługuje na drugą szansę.
W ostatnich dniach cały świat wspominał i oddawał hołd zmarłemu artyście. Mimo wielkich sukcesów, które przez ponad pięćdziesiąt lat kariery stały się jego udziałem, pozostawał skromnym człowiekiem. Zapytany o kwintesencję stylu Oscara de la Renty, odpowiadał dwoma słowami: ładna sukienka. No cóż, Panie de la Renta, to raczej uczta dla oka niż tylko ładna sukienka!
instagram.com/oscarprgirl