27
05
2015
Modne Duety #3: MIUMAG rozmawia z HUSH Warsaw
Anna Pięta, fot. Gosia Turczyńska
HUSH Warsaw
Anna Pięta & Magda Korcz
Od kiedy po raz pierwszy wybrałyśmy się na targi mody HUSH Warsaw, zapragnęłyśmy objąć wydarzenie swoim patronatem. Doskonała selekcja ciekawych marek, wysoki poziom organizacji, stylowe atrakcje towarzyszące wydarzeniu - wszystko to sprawia, że na HUSH-u z sezonu na sezon odwiedzających i wystawiających jest coraz więcej, a całe wydarzenie zyskuje ogólnopolską popularność.
Jego organizatorki, Anna Pięta i Magda Korcz, nie zatrzymują się nawet na chwilę, poprzeczkę zawieszają sobie coraz wyżej i już teraz zapowiadają wspaniałą modową ucztę na kolejny miesiąc. Weekend 13-14 czerwca stanie pod znakiem zakupów na HUSH Warsaw, którego hashtagiem przewodnim jest tym razem #SUMMERCRUSH. Nam opowiedziały o swojej codziennej pracy w duecie.
Wbrew pozorom HUSH Warsaw to praca każdego dnia - nie tylko przed samymi targami. Jak wygląda Wasz statystyczny poniedziałek?
Magda Korcz: Mówimy o poniedziałku przed czy po targach? :-) Miesiąc przed wydarzeniem poniedziałki płynnie przechodzą we wtorki i nawet nie wiemy, kiedy zmienia się data w kalendarzu. Im bliżej terminu, tym bardziej nerwowo, ale prawdę mówiąc, nasza praca jest dość przewidywalna - to godziny spędzone przy biurku lub na spotkaniach z potencjalnymi partnerami biznesowymi wydarzenia. Sama produkcja czy realizacja kampanii promocyjnej jest tylko zwieńczeniem miesięcy przygotowań spędzonych na poszukiwaniu sponsorów, podpisywaniu umów i budowaniu sieci kontaktów.
Anna Pięta: Magda przychodzi wcześniej, ja później, i tak siedzimy cały dzień, myśląc, co zjemy i z kim się spotkamy... A tak serio to regularna praca od do. Na co dzień niewiele ma wspólnego z modą. Szybki podział zadań, potem telefony, spotkania, rozmowy, namawianie, odmawianie, wkurzanie się i radość, wychodzenie, wracania i mnóstwo, mnóstwo maili. Przed samym HUSH-em dochodzi nawet do 100-200 wiadomości dziennie. Jest na szczęście z nami coraz więcej osób i już potrafimy delegować zadania, które wcześniej należały wyłącznie do nas.
Magda Korcz, fot. Gosia Turczyńska
W ramach HUSH każda z Was zajmuje się czymś innym i macie konkretny podział obowiązków czy może naturalnie, każdego dnia dzielicie się sprawami do zrobienia?
MK: Naturalnie różnimy się bardzo - w podejściu do zadań też jesteśmy zupełnie inne. To nas ratuje w wielu przypadkach - podobno uzupełniamy się idealnie. Najbardziej widoczna różnica polega na tym, że ja posługuje się częściej równoważnikami zdań, a Anka... "mówi esejem"!
AP: Magda to chodząca organizacja, pilnuje terminów i tego, żeby wszystko było na czas. Produkcja i zorganizowanie przestrzeni, a także podział zadań na wielu podwykonawców to jej priorytety. Poza tym jest naszym finansowym mózgiem, nie wiem, gdzie byśmy były bez jej tabelek w Excel-u. Z drugiej strony razem zajmujemy się wyborem projektantów i wizualną stroną całego wydarzenia. Mamy bardzo podobny punkt widzenia, choć różnie do niego dochodzimy.
Pytanie do Magdy: Jaka jest Ania? Pytanie do Ani: Jaka jest Magda?
MK: Całkowicie zaangażowana emocjonalnie w to, co robi. Świetnie radzi sobie ze stresem, co jest niezastąpione w wielu sytuacjach, zwłaszcza, że jej optymizm często udziela się całemu zespołowi. Ma niesamowite poczucie humoru i to ją ratuje w przypadkach skrajnych, kiedy mam ochotę ją utopić za jej nieznośnie beztroskie podejście do czasu. Wizjonersko idealizuje rzeczywistość i nie potrafi posługiwać się Excel-em! Dla mnie idealny partner.
AP: Wspominałam już o jej zorganizowaniu - to mi bardzo imponuje, ale ją czasem denerwuje, bo nie lubi być tzw. pilnotką w teamie. Podziwiam jej spokój w wielu sytuacjach i to, że nie przerażają jej wielkie rzeczy, pomysły z kosmosu, że potrafi iść w wiele spraw z taką odwagą, a jednocześnie cały czas analizuje i zawsze zadaje właściwe pytania.
Porozmawiajmy o najbliższej, czerwcowej edycji targów, która odbędzie się pod hasłem #SUMMERCRUSH. Czego najbardziej nie możecie się doczekać?
MK: W sobotę wieczorem organizujemy piknikowe after party, na którym mamy zamiar spotkać się z projektantami i wreszcie móc spokojnie z nimi porozmawiać. Z kolei niedziela to dla nas czas na zakupy i... czasami udaje się je zrobić.
AP: Ja też czekam na zakupy, chociaż zwykle dostaję wtedy totalnego ADHD, co nie zawsze dobrze się kończy. Tak naprawdę nie mogę się doczekać, by zobaczyć to w całości. Jak już wszystko stoi i jest takie dostojne… Wtedy dwa razy w roku spełnia się moje marzenie - pokazywania tego co najlepsze, tego co kiełkowało miesiącami. To mnie ciągle nakręca!
VIDEO: Zimowa edycja HUSH Warsaw
Tak było pół roku temu na Stadionie Narodowym
#winter #shopping #mood
Wyszukiwaniem nowych brandów, które chcecie pokazać na HUSH zajmujecie się osobiście? A może szukanie nie jest już potrzebne, bo projektantów chętnych jest tylu, że konieczna jest jedynie selekcja?
MK: Naszym celem i ambicją jest pokazywanie marek, które konsekwentnie się rozwijają, co powoduje, że automatycznie większość miejsc mamy zajęte na pół roku do przodu. Wiele osób zgłasza się do nas podczas rekrutacji i już po zamknięciu listy wystawców. Nasze wyszukiwanie polega w dużej mierze na rozmowach i słuchaniu osób, które zajmują się skanowaniem rynku na co dzień, odkrywaniu nowych talentów, przyglądaniu się wydarzeniom i temu, co dzieje się w Internecie.
AP: Szukanie nigdy się nie kończy, to stan ciągły i fascynujący, To jak odkrywanie talentów artystycznych, takich które mają świetny produkt albo smykałkę do biznesu. Jedno i drugie to sztuka i rzadkość - takie marki chcemy wyławiać. Oczywiście zostaje serce stałych marek, ale to dlatego, że właśnie cały czas się rozwijają, nie można tego ignorować. Na ich kanwie wszystko powstało i dalej się rozwija.
Czym kierujecie się, kompletując ostateczny line-up HUSH-a? Policzyłyśmy, że na letnią edycję macie potwierdzonych aż 85 marek.
MK: Przeważają marki, które są niekwestionowanymi liderami - konsekwentnie się rozwijają, przygotowują nowe kolekcje, budują relację z klientami. Nie zapominamy również o tym, żeby pokazać nowości. Staramy się dobierać ofertę do pory roku tak, żeby klienci targów mogli wyjść zadowoleni i przygotowani na sezon. Czasami sprzeczamy się w grupie o ostateczny kształt listy - zawsze jest za krótka!
AP: Chcemy, żeby było ciekawie, smacznie, różnorodnie i profesjonalnie. Do tego dochodzi chęć pokazania nowości i pokreślenia pozycji już uznanych marek, a na koniec złożenie wszystkiego w ofertę jak najbardziej atrakcyjną dla gości.
HUSH Warsaw #SUMMERCRUSH
HUSH to nie tylko ubrania, ale także genialne akcesoria. O których markach i projektantach powinnyśmy szczególnie pamiętać, kiedy w czerwcu udamy się do Zamku Królewskiego?
MK: Na pewno zaskoczeniem będzie nasza premiera nowej marki BALAGAN, ale też (jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji zobaczyć) nowej kolekcji Anki Orskiej lub Kariny Królak. To dobra okazja do pakietowych zakupów biżuterii. Mnie zachwyca ostatnio tajemnica kamieni biżuterii Elfjoy. Można będzie też kupić buty Fejkiel albo skórzane akcesoria Labrador, nie wspominając o klasyku, jakim jest już Busy Monday.
AP: Koniecznie zobaczcie markę Acephala - konceptualna moda, jakiej w naszym kraju bardzo jeszcze mało, oraz BodyMaps - kostiumy kąpielowe Ewy Stępnowskiej. Kossmann polecam wszystkim wielbicielkom damskich garniturów. Będzie też nowa marka damskich torebek Mongrei, której jestem bardzo ciekawa. Wszystkie poszukiwaczki oryginalnych kolorów i faktur koniecznie powinny odwiedzić Berenikę Czarnotę, natomiast dla przyszłych panien młodych mamy niespodziankę w stylu new romantic - po raz pierwszy na HUSH zagoszczą suknie ślubne. Zapraszam do zakupów z MOONS Varsovie!
Zdradźcie nam, u kogo Wy zrobicie na HUSH-u zakupy? Macie swoich faworytów?
MK: Z niecierpliwością czekam na kolekcję nowej marki ELEMENTY - zapowiada się minimalistycznie i w dobrej jakości. Na pewno nie odmówię sobie bluzki od Wioli Wołczyńskiej i Est by Es. Czekam też na nową kolekcję Kiss The Frog, Le Brand i, debiutującej na HUSH-u, Eleny Ciupriny.
AP: Ja zawsze robię listę, potem różnie bywa, ale wymieniam jednym tchem: jeśli czas pozwoli, idę upolować coś z nowej kolekcji Justyny Chrabelskiej, jej travel kit dla każdej modnej podróżniczki to strzał w 10! Poza tym mam świra okularowego i już się czaję na nowoczesny vintage od Gloomy Sunday. No i oczywiście wzory/kolory, więc pewnie znowu kupię coś od KAASKAS. Bluzkę z nadrukiem panienki z poprzedniej kolekcji uwielbiam! Wpadnę też do Karoliny Marczuk, bo chcę dotknąć jej nowej kolekcji, oraz do Kiss The Frog, które tak ciekawie odświeżyło swoje oblicze. Muszę zobaczyć to z bardzo bliska i przymierzyć.
A wiecie już... w co się ubierzecie? Wejdziecie w czasie targów w role ambasadorek swoich ulubionych brandów?
MK: Nie mam pojęcia - na pewno będzie wygodnie i kolorowo.
AP: To jest zawsze niespodzianka - chyba największa dla nas samych. Na pewno nie w roboczy kombinezon tym razem!
I na koniec nasze stałe pytanie: Co by było gdyby... nie było HUSH Warsaw?
MK: Musiałybyśmy go wymyślić!
AP: Okrążyłabym ziemię 10 razy, no bo jak tu usiedzieć w miejscu, kiedy tyle jeszcze tyle jest do zrobienia, zobaczenia.
HUSH Warsaw
HUSH Warsaw na Facebook.com
Instagram @hush_warsaw