17
07
2014
Karina Dobrotvorskaya - królowa Condé Nast #chic #bio
instagram.com/miraduma
Najbardziej wpływowa kobieta modowej branży wcale nie jest ani blogerką, ani królową fashionweek'owego streetstyle'u. Co więcej, social mediów rzadko kiedy używa w celach autopromocji, a na służbowe bankiety zamiast zaprzyjaźnionego projektanta zabiera... córkę. A my pewnie nigdy byśmy nie poznały jej fascynującego życiorysu, gdyby nie spotkała się na brunch podczas ostatniego tygodnia mody couture ze swoją moskiewską znajomą Miroslavą Dumą, która wszystko uwieczniła na swoim Instagramie.
Podczas, gdy panie konsumowały słodkie pyszności w Le Royal Monceau przy Avenue Hoche, my wpisałyśmy do paska wyszukiwarki tajemnicze nazwisko: Karina Dobrotvorskaya. Natychmiast stało się jasne, że oto przystępujemy do analizy niezwykłego CV.
instagram.com/karinadobrotvorskaya
W 2013 rok wkroczyła z nowym tytułem na wizytówce i biletem do Paryża w kieszeni. Condé Nast, globalny gigant wydawniczy, od kilku miesięcy prowadził z nią rozmowy na temat objęcia nowego stanowiska, które zostało stworzone specjalnie z myślą o Karinie i jej wyjatkowym talencie do tworzenia dobrych strategii biznesowych przy jednoczesnym wyczuciu medialnych trendów i rynkowych potrzeb. To właśnie w centralnej, francuskiej siedzibie miała dostać swój gabinet z wygrawerowaną tabliczką na biurku President and Editorial Director / Brand Development.
Z wydawnictwem jest związana już od 1998 roku, ale jeszcze w pierwszej połowie lat 90. sądziła, że jest jej pisana kariera naukowa na Wydziale Historii Sztuki na uniwersytecie w Petersburgu. Po ukończeniu podstawowych studiów z zakresu teatrologii, zdecydowała się zostać na uczelni, by zapracować na prestiżowy tytuł doktora.
instagram.com/karinadobrotvorskaya
Przez kilka kolejnych lat, pisząc pracę doktorancką, wykładała, zgłębiała swoją pasję i nawiązywała interesujące znajomości. To właśnie wtedy związała się z o kilka lat od siebie starszym kolegą z wydziału - Siergiejem Dobrotvorskim, wykładowcą oraz szanowanym krytykiem teatralnym. Rozłączyła ich jego wczesna śmierć w wieku 38 lat, a ona znalazła ukojenie w ramionach nowego mężczyzny - Alexeya Tarkhanova, znanego dziennikarza, za namową którego przeprowadziła się do Moskwy.
On, zajmujący się polityką redaktor, przekonał ją do spróbowania swoich sił w redakcji lifestyle'owego magazynu. Karina nie musiała pracy szukać długo. Rosyjski VOGUE właśnie rekrutował zastępcę redaktora naczelnego, a artystycznie korzenie nowoprzybyłej do miasta edytorki ogromnie zaciekawiły cały zespół.
instagram.com/karinadobrotvorskaya
Mimo, że dokładnie w momencie startu kariery w VOGUE'u na świat przyszło jej pierwsze dziecko - Ivan w tym roku obchodzi 17. urodziny, bycie mamą nie przeszkodziło jej w wypełnianiu zawodowych obowiązków. Nastały cztery trudne, ale i pełne pasjonujących doświadczeń lata. Dla Kariny ciężka praca była czymś zupełnie naturalnym - przekonanie o konieczności wypełniania doby obowiązkami po brzegi wpoili jej rodzice w czasie dzieciństwa w Leningradzie. Oboje byli inżynierami, a pracowitość i punktualność uważali za największe cnoty. Druga ciąża i pojawienie się na świecie małej Soni ani na chwilę nie wytrąciło jej z zawodowej równowagi.
W 2002 roku przyjęła propozycję przejścia do Architectural Digest wraz z koleżanką z redakcji VOGUE'a, Anitą Gigovskayą. Po sprawnym launchu tytułu w Rosji, dwa lata później obie miały zająć się wprowadzeniem na rynek Glamour. Anita, po kolejnym wspólnym projekcie, przeszła do konkurencyjnego Elle, a Karina dostała prestiżowe stanowisko Editorial Director.
instagram.com/karinadobrotvorskaya
Pod jej sprawnymi rządami Condé Nast Russia przeżyło prawdziwy rozkwit. Na rosyjski rynek zostały wprowadzone nowe tytuły, między innymi Tatler, Brides, Traveller oraz Allure. Do jej obowiązków należało trzymać nad nimi pieczę, a także nadzorować powstawanie aż siedmiu stron internetowych. Ani na moment, mimo prawdziwego natłoku obowiązków, nie straciła kreatywnego podejścia do pracy. Zyskała ogromne uznanie zarządu wydawnictwa, kiedy w reakcji na silny trend, zaproponowała wypuszczenie specjalnego wydania VOGUE'a w całości poświęconego tańcu.
W międzyczasie okazało się, że świetnie radzi sobie także w czasie publicznych wystąpień, a w wywiadach urzeka erudycją, skromnością i uśmiechem, który nie schodzi z jej twarzy. Jednak ona nigdy nie szukała medialnego poklasku - każdą wolną chwilę spędza z rodziną, najchętniej w ich pięknym domu w Czarnogórze, choć ostatnio cała czwórka rzadko kiedy ma czas na opuszczenie Paryża.
instagram.com/karinadobrotvorskaya
Przyjęcie stanowiska President and Editorial Director / Brand Development wydaje się oczywiste, ale to wcale nie była łatwa decyzja. Karina nie wyobrażała sobie zamieszkać w Paryżu bez swoich najbliższych, ale Alexey postanowił ułatwić żonie przyjęcie stanowiska i postarał się o status korespondenta dla Kommersant - gazety, z którą był zawodowo związany.
Przeprowadzkę całą rodziną do Francji zaplanowali na koniec 2012 roku. Stres i ekscytacja nową posadą mieszały się w rozmaitych proporcjach - wszak głównym zadaniem Kariny miało być nadzorowanie launchu nowych tytułów Condé Nast na aż 26 światowych rynkach! Stanowisko jest tak wysokie, że jedyną osobą, przed którą Dobrotvorskaya odpowiada i rozlicza się ze swoich zadań jest wielki admirator jej pracy - Jonathan Newhouse, chairman & chief executive stacjonujący w Nowym Jorku.
instagram.com/karinadobrotvorskaya
Jej doskonała organizacja pracy i czasu jest porażająca. Między wprowadzeniem jednego tytułu na rynek a trzymaniem pieczy nad uruchomieniem kolejnego portalu, udało jej się wraz z mężem stworzyć wspaniały album o Valentinie Yudashkinie, rysyjskim projektancie słynącym z teatralnego stylu inspirowanego couture. Książkę można kupić na Amazon.com.
Jedyną osobą, która w tym momencie mogłabym jakkolwiek zagrozić jej pozycji jest koleżanka z dawnych lat, Anita Gigovskaya, która po kilku latach w Hubert Burda Media wróciła do rosyjskiego Condé Nast, by objąć wolną posadę Editorial Director. Panie od 16 lat idą krok w krok, dysponując nieograniczonym kredytem zaufania u Jonathana Newhouse'a. Czyżby kolejna roszada była tylko kwestią czasu?