21
03
2014
Kim Kardashian & Kanye West na okładce VOGUE US (+VIDEO)
VOGUE US, kwiecień 2014
Trzy słowa: Kim, Kanye, VOGUE. Do tej pory się wykluczały, ale kwietniowy numer amerykańskiej biblii mody oddzielił grubą kreską przeszłość, by w gronie nowej generacji swoich okładkowych gwiazd przywitać jedną z najbardziej kontrowersyjnych par showbiznesu, jak głosi tytuł - #WORLDSMOSTTALKEDABOUTCOUPLE. Stało się, ziemia nadal się kręci, ale gdzieś grzmi.
Już minutę po publikacji okładki, na którą serwis VOGUE.com miał tym razem realną wyłączność (żadnych wcześniejszych plotek i przecieków czy przedpremierowych publikacji), modowe fora zawrzały, a na Annę Wintour i jej zespół posypały się prawdziwe gromy. Śmiesznie patetyczny, desperacki, bardzo Vanity Fair, jeszcze bardziej w stylu People - użytkownicy Fashion Spotu nie zostawili na zakochanym portrecie Kim & Kanye suchej nitki. GivenchyAddict napisał nawet: Anna jest jak Karl, oboje nie wiedzą, kiedy przestać. Dla Anny to jest właśnie ten moment.
Obiektywnie oceniając zdjęcie, którego autorką jest uwielbiana za Oceanem Annie Leibovitz, nie można powiedzieć, że coś poszło nie tak: poza, stroje, kolory czy hasła, wszystko tworzy spójną i gwiazdorską całość, nieirytującą nawet zbyt agresywną ingerencją Photoshopa, jak to bywa w przypadku większości okładek made in USA.
VOGUE US, kwiecień 2014
Czego zatem zabrakło? Może trochę prawdziwego wyrafinowania, o które tak stara się na pierwszym planie suknia z letniej kolekcji Lanvin mająca udawać ślubnę kreację (w rzeczywistości bowiem ma srebrzysty odcień)? Przede wszystkim jednak emocji jakie tworzą świat mody od dekad, bo mimo że kwietniowe wydanie 2014 będzie pewnie jednym z najszerzej komentowanych w historii, nie oznacza to wcale, że te kontrowersje są jakkolwiek ekscytujące z modnego punktu widzenia. Weźmy na przykład skandal ze słynną sesją z udziałem kilkuletnich dziewczynek wystylizowanych przez Carine Roitfeld na dorosłe kobiety: to działo się na łamach VOGUE Paris na przełomie 2010 i 2011 roku, a francuska stylistka i redaktor naczelna przypłaciła swoją odwagę utratą stanowiska, jednak za jej wizją - zbyt śmiałą czy nie - stał artystyczny rozmach i prawdziwe uwielbienie mody. Czy chodziło tylko o to, aby za wszelką cenę podbić sprzedaż? Nigdy nie uwierzymy.
Z pewnością wzrost słupków miała na myśli zatwierdzająca tę okładkę Anna Wintour, która już od kilku lat działa tak, jakby nie tylko o szyk i wybiegi chodziło w napotężniejszym modowym tytule wszech czasów. Supermodelki zastąpiła gwardia hollywoodzkich gwiazd z niemożliwie wybielonymi uśmiechami, porywające artykuły zniknęły na rzecz kolejnych stron po brzegi wypełnionych reklamami, a zdjęciowa awangarda ustąpiła miejsca produkowanym jakby taśmowo edytorialom z cyklu piękni, młodzi i bogaci, czyli American Dream.
Kimye to kolejny odcinek tej bajkowej historii z pozowanym happy endem, choć jak deklarują niektórzy rozczarowani czytelnicy - dla nich ostatni, bo prawdziwej mody wolą szukać w Europie, na łamach paryskiej, brytyjskiej czy hiszpańskiej edycji VOGUE'a. Tych najbardziej rozżalonych nie przekona chyba nawet całkiem udane zakulisowe video z kawałkiem Bound 2 w tle. Wy też chcecie anulować swoją prenumeratę?
Naszym zdaniem obrażanie się jest przesadą: ostatecznie Anna Wintour osiągnęła cel - wszyscy o niej mówią, to pewne! A że przy okazji Kim dostała swoje 5 minut...