25
07
2023
Marokański dom Yves'a Saint Laurenta zmienia się w hotel
Instagram @bazaarfrance
Willa, którą niegdyś zamieszkiwał francuski projektant
Yves Saint Laurent, to jedna z architektonicznych pereł Maroka.
Położona na wzgórzach miasta Tanger, zachwyca
autentycznością konstrukcji i spektakularnym
widokiem na Cieśninę Gibraltarską.
Piętnaście lat po śmierci geniusza mody, dom zostaje
przemieniony w luksusowy hotel.
Prywatna rezydencja Yves Saint Laurenta
otwarta dla odwiedzających.
Yves Saint Laurent z Maroko związany był do końca życia. To właśnie tam spędził swoje ostatnie lata, w towarzystwie ukochanego psa i przyjaciela, a niegdyś życiowego partnera, Pierre Bergé’a. Mężczyźni najpierw pokochali gwarny Marrakesz. Mieli tam dom, a w latach 80. XX wieku zostali właścicielami słynnego ogrodu Majorelle i nadali mu ostateczny kształt.
Yves dalej marzył jednak o nowoczesnej willi,
która byłaby spokojną przystanią piękna.
W 1990 roku Yves Saint Laurent i Pierre Bergé zwrócili się do
Jacques'a Grange'a, by ten zaprojektował wnętrza willi na
wzgórzach miasta Tanger. Prywatna rezydencja stała się ich
drugim domem i była miejscem, gdzie mogli uciec
przed wzrokiem ciekawskich.
Teraz Villa Mabrouka ("willa szczęścia" w języku arabskim) otwiera
swoje drzwi dla turystów i zostaje przekształcona w hotel.
Pomysłodawcą projektu jest brytyjski projektant Jasper Conran,
obecny właściciel rezydencji.
Villa Mabrouka w mieście Tanger
Jak wspomina Jacques Grange: "Motywem przewodnim dla Yves'a był ekscentryczny Anglik z lat powojennych, który przyjechał zamieszkać w Tangerze. Yves chciał perkalu i jednego koloru na pokój: niebieski pokój, żółty i tak dalej. To było jak dekorowanie domu dla postaci ze sztuki Tennessee Williamsa". W 2017 roku Bergé ponownie zwrócił się do projektanta.
Po latach mocne kolory ustąpiły subtelnej palecie
z zielonymi akcentami, a na pierwszy plan
wyszedł tradycyjny tynk marokański, czyli tadelakt.
Dziś otoczony bujnymi ogrodami z rzadkimi gatunkami roślin śródziemnomorskich (projekt Madisona Coxa) obiekt oferuje dwanaście kolorowych pokoi, które Conran pragnie ożywić bez utraty oryginalnego ducha i struktury willi. Brytyjczyk uzupełnił przestrzeń trzema restauracjami, dodatkowym basenem w kolorze szmaragdu i samodzielnie zaprojektowanymi nowymi meblami (z wyjątkiem oryginalnych żyrandoli Murano).
Hotel jest już otwarty dla gości, a za jedną noc
trzeba zapłacić około 3 tys. zł.
Instagram @villamabrouka