Taylor Swift odzyskuje swoje imperium muzyczne. Teraz naprawdę gra na własnych warunkach

Po latach walki o prawo do własnych nagrań, Taylor Swift ostatecznie przejmuje pełną kontrolę nad swoim katalogiem. Co to oznacza dla branży muzycznej?

 

 

„Cała muzyka, jaką kiedykolwiek stworzyłam, teraz należy do mnie”

 

Taylor Swift oficjalnie odkupiła prawa do nagrań master swoich pierwszych sześciu albumów, o czym poinformowała fanów we wzruszającym liście. To finał głośnego konfliktu, który rozpoczął się w 2019 roku po sprzedaży katalogu przez jej byłą wytwórnię Big Machine. Artystka, która zrewolucjonizowała pojęcie autorskiego prawa w muzyce pop, teraz odzyskuje pełnię kontroli nad swoim dorobkiem. Na swojej stronie internetowej napisała:

 

„Próbuję zebrać myśli w coś spójnego, ale teraz moja głowa to po prostu sekwencja wspomnień – wszystkich tych chwil, kiedy marzyłam, śniłam na jawie i tęskniłam za możliwością, by powiedzieć wam tę wiadomość. Wszystkich tych momentów, kiedy byłam taaak blisko, sięgałam po to, tylko po to, by wszystko się rozsypało. Prawie przestałam wierzyć, że to kiedykolwiek się wydarzy – po 20 latach, kiedy marchewka była mi pokazywana i zaraz potem zabierana. Ale to już przeszłość. Od chwili, kiedy się dowiedziałam, że to dzieje się naprawdę, wybucham płaczem ze szczęścia w zupełnie losowych momentach. I naprawdę mogę wypowiedzieć te słowa:

Cała muzyka, którą kiedykolwiek stworzyłam… należy teraz… do mnie.

I wszystkie moje teledyski. Filmy koncertowe. Okładki albumów i sesje zdjęciowe. Nieopublikowane utwory. Wspomnienia. Magia. Szaleństwo. Każda pojedyncza era. Całe moje zawodowe życie.

Powiedzieć, że to spełnienie mojego największego marzenia, to tak naprawdę spłycenie sprawy – dodała. – Moi fani, wiecie, jak bardzo to było dla mnie ważne – tak bardzo, że pieczołowicie nagrałam od nowa i wydałam cztery albumy, nazywając je Taylor’s Version. To, z jaką pasją je wspieraliście, i sukces, jaki odnieśliście, sprawiając, że The Eras Tourstała się tym, czym jest, pozwoliły mi odkupić moją muzykę. Nie jestem w stanie wystarczająco wam podziękować za to, że pomogliście mi znowu połączyć się z tą sztuką, której poświęciłam życie, a której nigdy wcześniej nie posiadałam. Jedyne, czego zawsze chciałam, to możliwość ciężkiej pracy, by pewnego dnia móc po prostu wykupić swoją muzykę na własność.

Wiem, wiem – a co z Reputation (Taylor’s Version)? Cała prawda: nie nagrałam nawet jednej czwartej tego albumu. Reputation było tak ściśle związane z tamtym okresem mojego życia, że za każdym razem, gdy próbowałam je odtworzyć, natrafiałam na mur. Cała ta przekora, to pragnienie zrozumienia, przy jednoczesnym poczuciu celowego niezrozumienia, ta desperacka nadzieja, ten wstydliwy grymas i figlarność… Szczerze mówiąc, to jedyne z tamtych czasów, co uznałam, że nie zyska na re-recordingu. Ani muzyka, ani zdjęcia, ani klipy. Więc ciągle to odkładałam. Ale jeszcze przyjdzie czas (jeśli macie na to ochotę!) na niewydane utwory z tamtej ery. Jeden album już całkowicie nagrałam na nowo i jestem zachwycona, jak teraz brzmi. Te dwa albumy jeszcze będą miały swoją chwilę, gdy przyjdzie odpowiedni moment – to będzie coś, co was ucieszy. A jeśli się to wydarzy, nie będzie to z miejsca smutku czy tęsknoty za czymś, czego nigdy nie miałam. Teraz to będzie po prostu święto.

Ogromnie budują mnie rozmowy, które ta historia na nowo rozbudziła w mojej branży – wśród artystów i fanów. Za każdym razem, gdy nowy artysta mówi mi, że wynegocjował prawo do posiadania swoich masterów w kontrakcie, przypominam sobie, jak bardzo warto było to wszystko przeżyć. Dziękuję, że byliście ciekawi tematu, który wcześniej uznawano za zbyt branżowy, by o nim otwarcie mówić. Nigdy nie zrozumiecie, jak wiele to dla mnie znaczy, że się przejęliście. Każdy najmniejszy gest miał znaczenie i doprowadził nas do tego miejsca.

Dzięki wam – waszej życzliwości, współpracy i wsparciu – najlepsze rzeczy, które kiedykolwiek były „moje”… teraz naprawdę są moje.

Na koniec podpisuje się słowami: „Szczęśliwa i oszołomiona”.

 

Instagram @taylorswift

 

Jak zaczęła się wojna o prawa do muzyki Taylor Swift?

 

Spór Taylor Swift z Big Machine Records sięga 2019 roku, kiedy to jej była wytwórnia – należąca do Scotta Borchetty – została sprzedana firmie Ithaca Holdings, należącej do Scooter Brauna. Wraz z firmą Braun przejął także prawa do tzw. masterów, czyli oryginalnych nagrań pierwszych sześciu albumów Swift – od Taylor Swift po Reputation. Problem? Artystka nie została uprzedzona ani zaangażowana w proces sprzedaży.

 

W emocjonalnym poście na Tumblrze Swift napisała, że dowiedziała się o transakcji „w tym samym momencie co reszta świata”. Nazwała to „najgorszym możliwym scenariuszem” i przypomniała, że Braun miał wieloletni związek z ludźmi, którzy publicznie ją nękali – jak Kanye West czy Justin Bieber, których menedżerem był właśnie Braun.

 

 

Dlaczego Taylor nie mogła po prostu odkupić swoich piosenek?

Taylor próbowała odkupić prawa do swoich nagrań jeszcze przed transakcją z Braunem. Jednak Scott Borchetta – właściciel Big Machine – zaoferował jej umowę, w której mogła odzyskać jeden album za każdy nowy, jaki nagra dla wytwórni. Dla Swift to było nie do przyjęcia. Zamiast tego postanowiła rozstać się z Big Machine i przejść do Universal Music Group, gdzie od razu zapewniono jej pełne prawa do kolejnych albumów.

 

Po sprzedaży katalogu Swift do Ithaca Holdings, sytuacja tylko się zaostrzyła. Artystka twierdziła, że Braun odmówił negocjacji sprzedaży masterów bez podpisania przez nią umowy o zachowaniu poufności – co mogło uniemożliwić jej publiczne opowiedzenie własnej wersji wydarzeń. Z tego powodu odmówiła.

 

 

Kolejna zmiana właściciela i kontratak Swift

W listopadzie 2020 roku Scooter Braun sprzedał katalog Big Machine firmie inwestycyjnej Shamrock Holdings. Swift została poinformowana o tym z wyprzedzeniem, ale zaznaczyła, że nie miała realnej szansy nabycia masterów na własnych warunkach. Co ciekawe, w umowie między Braunem a Shamrock znalazł się zapis, który pozwalał Braunowi nadal czerpać zyski z muzyki Taylor – co ostatecznie przekreśliło możliwość współpracy z nowym właścicielem.

 

Odpowiedzią Swift był śmiały i precedensowy ruch: rozpoczęcie ponownego nagrywania swoich albumów i publikacja ich jako „Taylor’s Version” – z pełnymi prawami należącymi do niej samej.

 

 

Taylor’s Version: rewolucja w muzyce pop

Od 2021 roku ukazały się cztery nowe wersje jej klasycznych albumów: Fearless, Red, Speak Now i 1989 – każda opatrzona dopiskiem „(Taylor’s Version)”. Co ważne, te wydania zdominowały streamingi, a stare wersje trafiły na margines. Fani jednogłośnie przeszli na stronę artystki, dając potężny sygnał: to twórca powinien mieć prawo do swojej pracy.

 

Reedycje nie tylko zawierają wierne kopie oryginalnych utworów, ale też bonusowe piosenki „From the Vault”, które nigdy wcześniej nie ujrzały światła dziennego. Dzięki temu Taylor połączyła walkę o prawa z kreatywnym rozwojem i odświeżeniem swojej dyskografii.

 

 

Teraz Taylor odzyskuje pełnię kontroli

 

W 2024 roku doszło do przełomu – Taylor odkupiła prawa do masterów od Shamrock Holdings. Nie ujawniono kwoty transakcji, ale według źródeł, to Swift ustaliła warunki. „Cała muzyka, jaką kiedykolwiek stworzyłam… teraz należy… do mnie” – napisała w specjalnym liście do fanów. To symboliczny koniec wieloletniej walki i potwierdzenie, że artystka zbudowała swoje imperium na własnych zasadach.

 

Nie sposób nie zauważyć, że przejęcie masterów zbiegło się z gigantycznym sukcesem trasy koncertowej „The Eras Tour”, która według Forbesa przyniosła około 2,2 miliarda dolarów. Dzięki temu Taylor Swift dołączyła do grona miliarderek.