Zamknięcie 78. Festiwalu Filmowego w Cannes przyniosło nie tylko emocje, ale i momenty, które z pewnością zapiszą się w historii kina. Triumf Jafara Panahiego, irańskiego reżysera, który od lat tworzy w cieniu represji, to jedno z najgłośniejszych wydarzeń tegorocznej edycji. Film „It Was Just an Accident” zdobył Złotą Palmę, przynosząc zarówno artystyczne uznanie, jak i polityczny wydźwięk.
Tegoroczna edycja festiwalu przyciągnęła wyjątkowo silną selekcję konkursową. Na liście faworytów znalazły się nazwiska, które nie od dziś budzą zachwyt wśród publiczności i krytyków. Amerykanie liczyli na powtórkę sukcesu z ubiegłego roku, jednak Richard Linklater z „Nouvelle Vague”, Wes Anderson z „The Phoenician Scheme” oraz Ari Aster z kontrowersyjnym „Eddington” tym razem nie zdołali przekonać jury. Po raz pierwszy od lat Stany Zjednoczone wróciły z Cannes z pustymi rękami.
Wśród europejskich rywali Panahiego najgłośniejszym nazwiskiem był Joachim Trier, norweski mistrz psychologicznej dramaturgii, którego film „Sentimental Value” zdobył Grand Prix. Lokalna scena również nie zawiodła – francuski dystrybutor Mk2, znany z inwestowania w kino autorskie, zdobył aż sześć nagród, pokazując, że europejskie produkcje mają się znakomicie.
To jednak „It Was Just an Accident” Jafara Panahiego poruszyło jurorów najgłębiej. Jury pod przewodnictwem Juliette Binoche, w którego skład weszli m.in. Nadine Labaki i Barry Jenkins, doceniło film nie tylko za oryginalną formę, ale przede wszystkim za wyrazistą, moralnie niepokojącą treść. Panahi nie tylko przebił się przez trudną konkurencję, ale zrobił to z filmem, który jest osobistą deklaracją – zarówno artystyczną, jak i polityczną.
Instagram @festivaldecannes
Od momentu, gdy w 2010 roku Jafar Panahi został skazany przez irański sąd za „propagandę przeciwko reżimowi”, jego życie zawodowe toczy się w cieniu restrykcji. Zakaz opuszczania kraju i zakaz pracy w zawodzie nie powstrzymały go przed tworzeniem – czasem dosłownie z ukrycia. Jego słynny „This Is Not a Film” został przemycony w 2011 roku do Cannes na pendrive’ie ukrytym w torcie. Od tego czasu Panahi stał się symbolem twórczej nieustępliwości.
W najnowszym filmie, „It Was Just an Accident”, irański reżyser (będący również scenarzystą swojego filmu) ponownie mierzy się z traumą i pamięcią – tym razem opowiadając historię mechanika samochodowego, który wierzy, że przypadkiem natrafił na człowieka odpowiedzialnego za jego tortury z czasów więzienia. Nie działa jednak sam – w porwaniu domniemanego oprawcy uczestniczy grupa innych byłych więźniów, którzy, tak jak on, mają niezatarty ból, ale i tę samą niepewność: wszyscy byli bowiem w czasie przesłuchań z zawiązanymi oczami. W tej dusznej, pełnej napięcia narracji Panahi przemyca częściowo swoje doświadczenia z czasów przetrzymywania, opowiadając o cienkiej granicy między zemstą a prawdą.
Chwilę po ogłoszeniu werdyktu triumfu irańskiego reżysera, gdy owacje jeszcze nie ucichły, Panahi podniósł głos. Artysta, znany z krytyki reżimu irańskiego i wcześniejszych problemów z cenzurą, wykorzystał tę okazję, by podkreślić potrzebę jedności i wolności w Iranie. Nie mówił długo, ale wystarczająco dobitnie, by jego słowa zapadły w pamięć:
„Chciałbym poprosić wszystkich Irańczyków, zarówno w kraju, jak i za granicą – niezależnie od poglądów – by odłożyli różnice na bok. Najważniejsze to nasza ojczyzna i jej wolność”.
View this post on Instagram
Triumf w Cannes oznacza, że Jafar Panahi dołączył do niezwykle ekskluzywnego grona twórców, którzy zdobyli najważniejsze nagrody na trzech największych europejskich festiwalach filmowych: w Cannes, Berlinie i Wenecji.
Złoty Niedźwiedź za „Taxi-Teheran” (Berlinale 2015), Złoty Lew za „Krąg” (Wenecja 2000), i teraz Złota Palma za „It Was Just an Accident”. To prestiżowe trio, znane w środowisku jako „potrójna korona”, osiągnęli przed nim m.in. Michelangelo Antonioni czy Robert Altman. Henri-Georges Clouzot również mieści się w tym gronie, choć jego przypadek jest wyjątkowy – dwie z nagród zdobył jednym filmem.
Podczas triumfu „It Was Just An Accident” nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jedenym graczu, który z festiwalu na festiwal pisze własną historię – i robi to z wyjątkową skutecznością. Neon, amerykański dystrybutor niezależnego kina, po raz szósty z rzędu zapewnił sobie prawa do filmu nagrodzonego Złotą Palmą. Po sukcesach takich jak „Parasite”, „Titane”, „Triangle of Sadness” czy zeszłoroczna „Anora”, firma ta udowadnia, że kina artystycznego nie trzeba traktować jak niszy – wystarczy je rozumieć, szanować i odpowiednio pokazać światu.
Instagram @festivaldecannes
Rihanna i A$AP Rocky powitali na świecie córkę Rocki. Nowy rozdział w życiu jednej z największych ikon popkultury
Bianca Censori – marka „BIANCA” startuje 13 października. Co już wiemy o debiucie Australijki?
Polski chłopiec w Hollywood – wszystko, co wiemy o synu Alicji Bachledy-Curuś i Colina Farrella
Gdzie zjeść najlepsze lody w Warszawie? 7 miejsc, które trzeba odwiedzić
Filmy oparte na faktach Netflix: 7 doskonałych produkcji, które trzeba zobaczyć
5 sygnałów, które mówią, że twoja skóra traci kolagen. Jak im zapobiegać?
Marynarki na jesień 2025, które lansują czołowi projektanci. Oto fasony, które zdominują ulice