18
09
2014
Louis Vuitton Petite Malle - top torebka na nowy sezon!
Louis Vuitton Petite Malle
Cztery słowa: Louis Vuitton Petite Malle. Gdy patrzymy na to, co opisują - mały, sztywny, zamykany na staromodne zatrzaski kuferek zdobiony słynnym monogramem - wiemy, że to, co wydarzyło się w modowym tyglu Paryża w ostatnich sezonach, nie mogło potoczyć się lepiej. Nie nadążacie? Przypomnijmy, co wypada koniecznie wiedzieć i w czym należy się obowiązkowo orientować.
Alexander Wang przyjeżdża nad Sekwanę aż z Nowego Jorku, by zająć fotel dyrektora kreatywnego Balenciagi, zwolniony chwilę wcześniej przez Nicolasa Ghesquière. Ten z kolei idzie na zaległy urlop i czeka na właściwy obrót spraw. W międzyczasie otrzymuje z pewnością kilka mniej i bardziej interesujących ofert, ale ta właściwa przychodzi po jedenastu miesiącach, wraz z rezygnacją Marca Jacobsa ze stanowiska głównego projektanta Louis Vuitton. Pogłoski, że to właśnie Nicolas miałby przejąć stery w LV po swoim rywalu z lat młodości, pojawiły się niemal od razu, a na początku listopada 2013 plotka stała się faktem.
I tak oto podczas fashion weeków fw 2014/15 zadebiutowała pierwsza kolekcja Nicolasa Ghesquière dla Louis Vuitton, która odniosła wielki medialny sukces - zebrała komplet wspaniałych recenzji i trafiła na rekordową liczbę okładek wrześniowych i październikowych magazynów. Ale najważniejsze jest to, że spod ołówka Nicolasa wyszła torebka, która śmiało może ubiegać się o tytuł najgorętszego modelu sezonu!
Louis Vuitton Petite Malle
Petite Malle, jak już wskazuje sama nazwa, ma czarujący mini rozmiar - mierzy zaledwie 18 cm x 12 cm! Trzeba przyznać, że nie ma zbyt wiele miejsca w środku (dodajmy wykładanym miękką jagnięcą skórą), ale na pewno pomieści kartę kredytową, błyszczyk i telefon, a przy odrobinie dobrej organizacji znajdzie się również wystarczająca przestrzeń na miętówki. Czy potrzeba czegoś więcej?
Oczywiście, że nie, biorąc pod uwagę tak szeroką feerię odcieni i wykończeń, jakie oferuje cała linia Petite Malle. Można wybierać spośród obudowy metalicznej, skórzanej i płóciennej z monogramem oraz takich opcji kolorystycznych jak zieleń, czerwień, złoto albo gadzi deseń. Każdy egzemplarz wyposażono w znak szczególny, czyli trzy krzyże po prawej stronie frontu, które nawiązują do identycznego symbolu, jakim pewien bogaty bankier polecał oznaczać swoje kufry zamawiane w Louis Vuitton w latach 1911-1929. Jest coś jeszcze: odpinany pasek, który czyni z modelu funkcjonalną torebkę stosowną na dzień (noszoną na ramieniu) i na wieczór (eksponowaną w dłoni).
Cena, w zależności od faktury i materiału, waha się od £2940 do £3100. Sporo, ale kto ośmieliłby się wybrzydzać, jeśli stawką jest jedno z najbardziej przebojowych akcesoriów na nowy sezon! Lista oczekujących jest długa, podobnie jak czas oczekiwania. A Nicolas Ghesquière nie powiedział wcale ostatniego słowa.
Louis Vuitton Petite Malle
Wygląda bowiem na to, że nowa torebka na stałe rozgości się w Louis Vuitton. Do tej pory pojawiła się jeszcze w zaprezentowanej w Monako kolekcji Cruise 2015, a w najbliższych dniach będzie święcić triumfy w Singapurze w trakcie Grand Prix Formuły 1. Ekskluzywne pięć sztuk, które tu przedstawiono, sprzedały się od ręki, zachwycając oryginalnym, granatowo-czerwonym wzorem wkomponowanym w białe tło.
Zastanawiacie się, czy podczas zaplanowanego na 1 października pokazu Louis Vuitton ss 2015 zobaczymy kolejne oszałamiające wariacje Petite Malle? Naszym zdaniem pytanie powinno brzmieć nie czy, a ile. Czekamy z niecierpliwością!