09
05
2023
Kosmetyczne refille. Wyzwanie dla marek czy eko rozwiązanie?
Ouai
W ostatnich latach widocznie zwiększyła się liczba dostępnych
w sprzedaży refilli do regularnych, pełnowymiarowych kosmetyków.
Celem tego rozwiązania miało być radykalne zmniejszenie
liczby odpadów plastikowych, zbudowanie lojalności
klientów, a także zaoferowanie niższych cen produktów.
Rzeczywistość okazała się być jednak dużo bardziej
skomplikowana, a marki, które wdrożyły opcję refilli,
zmagają się z rosnącą liczbą wyzwań.
Od 2020 roku branża beauty rozwija koncept refilli kosmetycznych. Dziś oznacza to nie tylko saszetki z zapasem mydła w płynie czy żelu pod prysznic, ale także dolewki kremów do twarzy, serum i toników, a nawet możliwość dokupienia wkładów cieni do powiek, eyelinerów czy szminek. Takie rozwiązanie może działać na kilka różnych sposobów: jako regularne zamówienie w ramach subskrypcji, tymczasowe pojemniki z produktem czy dolewanie kosmetyku z dozowników umieszczonych bezpośrednio w sklepie.
Fenty Skin
Pomysł w teorii wydawał się rewolucyjny – zamiast wyrzucać
puste słoiczki po kremach, butelki po żelu pod prysznic czy
paletki cieni, a w ich miejsce kupować zupełnie nowe,
pełnowymiarowe produkty, ich opakowania można ponownie
wykorzystać poprzez napełnienie świeżą porcją kosmetyku.
To jednak okazało się być znacznie bardziej
skomplikowane niż pierwotnie zakładano.
Miała być uniwersalna odpowiedź na nurtujący, ekologiczny problem rosnącej liczby plastikowych odpadów, a pojawiły się kłopotliwe i nieprzewidziane wyzwania, z którymi muszą się mierzyć międzynarodowe marki kosmetyczne. Podstawową kwestią są same opakowanie zastępcze refilli – w dużej mierze to jednorazowe saszetki, wkłady, kapsułki czy słoiczki wykonane z plastiku, co tylko generuje kolejne porcje odpadów.
Susanne Kaufmann
Równocześnie, duża część z tych opakowań nie nadaje się
do recyklingu – wszystko dlatego, że są wykonane z mieszanek
różnych materiałów syntetycznych, które przekreślają
możliwość przetworzenia i ponownego wykorzystania.
Jak informuje Organizacja Narodów Zjednoczonych,
zaledwie 9% wszystkich odpadów plastikowych
została dotychczas poddana recyklingowi.
Ponadto, refille miały być metodą brandów na zbudowanie lojalności konsumentów – możliwość dokupienia zapasu ulubionego kremu to przecież zachęta do regularnych zakupów. Nie trzeba było jednak długo czekać, by branża beauty zauważyła, że rozwiązanie nie jest tak gorącym trendem, jak wcześniej zakładano. Co poszło nie tak?
Tata Harper
Współcześni konsumenci branży beauty poszukują
różnorodności, lubią testować nowości i są skłonni do
eksperymentów ze swoim wyglądem, a w efekcie nieliczni
chcą nieustannie wracać do jednego, tego samego kosmetyku.
Są oczywiście działy kosmetyków, które bardziej niż
inne skłaniają do lojalności, np. perfumy,
po które można sięgać przez całe lata.
Jednak w przypadku większości pozostałych kategorii, trudno utrzymać permanetne zainteresowanie konkretnym produktem. Problem stanowi także podstawowe, pełnowymiarowe opakowanie – nie każde sprawdza się do ponownego wykorzystania. Marki zostały więc zmuszone poświęcić czas i zasoby na przemodelowanie słoiczka czy butelki, by nadawały się do długotrwałego, wielokrotnego napełnienia.
Nadal jednak nie każde z bazowych, już istniejących opakowań
można tak zmodyfikować, bo miesiącami czy latami służyło
jako naczynie do ciągłego zużywania i uzupełniania.
Jak potoczy się historia refilli, to pokażą kolejne miesiące
i lata, ale branża beauty będzie musiała zmierzyć się
z problemami, jakie wygeneruje rozwój tego zjawiska.
Mufe