
Guillermo del Toro przedstawia swoją wersję „Frankensteina” – historii o naukowcu i stworzeniu, która od ponad 200 lat inspiruje literaturę, kino i modę. W filmie Netflixa z Oscarem Isaakiem, Jacobem Elordim i Mią Goth reżyser pokazuje, że gotycki romantyzm można opowiedzieć współczesnym językiem. Dlaczego jego „Frankenstein” jest jednym z najbardziej komentowanych filmów jesieni 2025?
W artykule:

Netflix
Nowy film Guillermo del Toro, dostępny na Netflixie od 7 listopada 2025 roku, opiera się na powieści Mary Shelley „Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz” z 1818 roku. To historia naukowca, który z ambicji i pragnienia przekroczenia granic tworzy człowieka z martwego ciała – i od razu go odrzuca.
Del Toro pozostaje wierny gotyckiemu duchowi książki, ale opowiada ją współczesnym językiem. Victor Frankenstein (Oscar Isaac) nie jest już ekscentrycznym geniuszem, lecz człowiekiem, który nie potrafi udźwignąć konsekwencji własnych działań. Stworzenie (Jacob Elordi) natomiast nie jest potworem – to symbol emocjonalnej samotności i potrzeby uznania.
Scenografia, światło i muzyka tworzą świat między snem a rzeczywistością. Film otwiera się na skutej lodem północy, gdzie Victor ściga swoje dzieło – i właśnie tam, wśród ciszy i zimna, rozgrywa się ostatni akt tej historii.

Netflix
Jacob Elordi w roli stworzenia to jedno z największych zaskoczeń roku. Po intensywnych występach w „Euforii” i „Saltburn” australijski aktor pokazuje zupełnie inny wymiar emocjonalności. Jego bohater nie budzi strachu, lecz współczucie. Nie jest potworem, tylko kimś, kto pragnie zrozumienia.
Krytycy z IndieWire i Variety chwalą Elordiego za „fizyczność połączoną z cichą empatią”. Jego sposób poruszania się, ton głosu i mimika sprawiają, że postać staje się metaforą współczesnego człowieka – zagubionego, poszukującego tożsamości i bliskości. Del Toro wykorzystuje jego ekranową charyzmę, by pokazać, że siła nie zawsze oznacza agresję.
Obok niego Oscar Isaac tworzy portret człowieka, który chciał być bogiem, ale nie potrafił być ojcem. Relacja między nimi – twórcy i stworzenia – jest emocjonalnym rdzeniem filmu i jednym z najlepiej zagranych duetów roku.

Netflix
Zakończenie „Frankensteina” del Toro to wierne, ale subtelnie przekształcone nawiązanie do oryginału. Po śmierci Victora Frankenstein jego stworzenie odnajduje spokój – nie przez zemstę, lecz przez akt dobra. Pomaga załodze statku uwolnić się z lodu, a potem odchodzi w zimową przestrzeń.
W powieści Mary Shelley potwór odchodzi, by umrzeć. W filmie del Toro idzie dalej – dosłownie i symbolicznie. Ma nadludzkie zdolności regeneracji, więc jego wędrówka nie jest końcem, lecz początkiem. To delikatny, ale znaczący gest: historia przestaje być o śmierci i karze, a staje się o przebaczeniu.
Film kończy cytat z Lorda Byrona: „The heart will break and yet brokenly live on.” („Serce pęknie, a jednak pęknięte żyć będzie dalej”). To przypomnienie, że każde doświadczenie – nawet najboleśniejsze – może przynieść zrozumienie.

Netflix
Tak, szczególnie jeśli cenisz kino, które łączy emocje z estetyką. Guillermo del Toro stworzył film dopracowany w najmniejszych szczegółach: od światła i faktur kostiumów po muzykę, która łączy gotycki romantyzm z subtelną elektroniką. To produkcja, którą warto oglądać nie tylko dla historii, ale też dla jej wizualnej strony.
„Frankenstein” nie jest horrorem – to dramat o samotności, winie i potrzebie bliskości. Del Toro pokazuje, że potwory istnieją nie po to, by nas straszyć, ale by przypominać, że każdy z nas ma w sobie coś, co trudno zaakceptować.
Dla fanów kina artystycznego i współczesnych reinterpretacji klasyki to pozycja obowiązkowa. A Jacob Elordi – w tej roli – potwierdza, że jest jednym z najciekawszych aktorów swojego pokolenia.

Netflix
Czy „Frankenstein” Guillermo del Toro jest wierny książce Mary Shelley?
W dużej mierze tak. Reżyser zachowuje strukturę oryginału i ton emocjonalny, jednocześnie dodając element nadziei w finale – potwór nie umiera, lecz znika w przestrzeni, co można odczytać jako symbol życia po winie.
Dlaczego Jacob Elordi to idealny wybór do roli stworzenia?
Elordi łączy fizyczność z melancholią – jego interpretacja sprawia, że widzowie widzą w potworze człowieka, a nie monstrum.
Co symbolizuje cytat Byrona w finale filmu?
To metafora ludzkiego serca, które potrafi funkcjonować mimo bólu. Del Toro używa go jako mostu między romantyzmem Shelley a współczesną introspekcją emocjonalną.
Jak film wpływa na trendy w modzie i beauty?
Gotycki romantyzm powraca w makijażu i modzie – ciemne usta, połysk metalu, ciężkie faktury i kontrast światła z cieniem tworzą nową estetykę sezonu.
Dlaczego nowy „Frankenstein” wzrusza bardziej niż przeraża?
Bo del Toro nie opowiada o potworze, tylko o człowieku, który pragnie miłości i przebaczenia – a to emocja, która nigdy się nie starzeje.
Emma Stone w filmie Bugonia: O co chodzi z zakończeniem?
Co wieczorami oglądają kobiety, które kochają modę? Najmodniejsze seriale, które inspirują styl na cały tydzień
Świąteczne zapachy do domu z Zary – 5 propozycji, które pachną jak grudniowy wieczór przy choince
Tiulowy pedicure – czym jest? To subtelna elegancja, która otuli stopy i nada im szyku
Moda lat 90. na jesień 2025 – siła nostalgii. Co wróciło do mody na jesień 2025 i jak to nosić?
Filmy oparte na faktach Netflix: 7 doskonałych produkcji, które trzeba zobaczyć
Victoria Beckham dostała aż 15 pierścionków zaręczynowych. Mamy ich zdjęcia
Torebki na jesień 2025 z Zary, które wyglądają jak prosto z wybiegu